Volvo 1800S
To zdjęcie powstało w 2019 r., ale zarówno Volvo, jak i aparat Hasseblad pochodzą sprzed ponad pół wieku. Datę wykonania zdjęcia zdradzają jedynie żółte tablice rejestracyjne.
Volvo 1800S - "Sveriges bästa" czyli najlepszy w Szwecji!

Co jest najlepsze w Szwecji? Naszym zdaniem to klopsiki w pewnym sklepie z meblami, ale Szwedzi mają sporo więcej w zanadrzu. Dlatego wzięliśmy najlepszy szwedzki aparat fotograficzny i świetne GT z lat 60., by odtworzyć atmosferę tamtej dekady.

Krzysztof Kaźmierczak
W tej układance zostawiliśmy tylko jeden współczesny element – „żółte blachy”, by wizualnie coś się nie zgadzało. Jak mawiają Szwedzi, „bara döda fiskar följer strömmen” – „tylko zdechłe ryby płyną z prądem”, dlatego my idziemy na przekór konwencji. Hasselblad 500C i Volvo 1800S to dwie znane na całym świecie nordyckie ikony. Wbrew pozorom fotografia i motoryzacja mają wiele wspólnego. Obie dziedziny są dziećmi rewolucji przemysłowej, obie wymagają technologicznego zaawansowania. Obie też służą do transportu – samochody przenoszą nas w przestrzeni, a fotografie w czasie… A czasem odwrotnie. My, idąc pod prąd, spróbowaliśmy je połączyć.
Julian Sojka

Litera „S” oznacza, że ten egzemplarz został wyprodukowany w Szwecji. Wcześniejsze modele powstawały w zakładach Jensena w Wielkiej Brytanii.

Zacny lokal
Aby nasz plan zakończył się sukcesem, musieliśmy znaleźć stosowną lokalizację, która idealnie wpasowałaby się w motyw sesji zdjęciowej i stanowiła dlań klimatyczne tło. Na nasze szczęście w Łodzi wiele zabytkowych budynków przetrwało trudy wojny. Niechciane i często pozbawione opieki kamienice stawiły też czoło komunistycznej rzeczywistości, by w dobie kapitalizmu stać się wizytówką barwnej przeszłości. Takim miejscem jest Zajezdnia Muzealna Brus. Ten ponad 100-letni obiekt dziś jest domem klasycznych tramwajów i autobusów. Najstarsze pochodzą z XIX wieku. Ja, mój kumpel Julek, który współuczestniczył w sesji zdjęciowej, oraz pan Andrzej, właściciel Volvo, całkiem nieźle się tam odnaleźliśmy. W końcu pan Andrzej przyjechał własnoręcznie odbudowanym Volvo 1800S, a Julek przytaszczył ze sobą stosownie klasyczną torbę, w której był piękny Hasselblad 500C. Tylko ja się wyłamałem i przyniosłem cyfrową lustrzankę, żeby to wszystko uwiecznić.
Julian Sojka

Ze względu na swój kształt i rozmiar średnioformatowy aparat wymaga trzymania w obu dłoniach.

Julian Sojka

Dopiero kolorowe, cyfrowe zdjęcie ukazuje kolor 1800S. To odcień jasnego błękitu o fabrycznym kodzie 95.

1800S Pana Andrzeja to coupé z 1967 roku. Pochodzi z rynku francuskiego i w 2013 r. trafiło nad Wisłę. Wóz był pieczołowicie odbudowywany trzy lata przez samego właściciela. Pod jego maską znajduje się czterocylindrowy silnik 1,8 o mocy 100 KM. Wszystko w tym aucie zostało odbudowane do oryginalnej konfiguracji. Jedynym odejściem od „fabryki” są filtry powietrza K&N, które zdobią gaźniki SU HS6.
Julian Sojka

Klisza ma rozmiar 6x6 cm i po każdym naświetleniu wymaga ręcznego przewinięcia. Przyjemność z operowania przypomina zabytkowe auto z ręczną skrzynią.

Julian Sojka

Hasseblad serii 500. 12 aparatów z tej rodziny do dziś znajduje się na powierzchni Księżyca. O wycieczce w kosmos producenta poinformowano post factum.

Efekt końcowy jest świetny. Dość powiedzieć, że podczas oględzin po odbudowie rzeczoznawca przystał na wyzerowanie licznika kilometrów. Co sprawiło największą trudność przy renowacji 1800S? Jak opowiada właściciel, najtrudniej znaleźć niektóre elementy wyposażenia i galanterii. Większość aut została sprzedana w USA, dlatego głównym miejscem poszukiwań jest amerykański eBay. Przez różnicę czasu większość aukcji kończy się o nietypowych godzinach i dlatego praca przy 1800S dosłownie nie daje spać w nocy. Z drugiej strony większość części eksploatacyjnych jest wciąż dostępna w salonach Volvo. Przykładowo, tuleje zawieszenia produkowane są… w Łodzi.
Julian Sojka

Przez lata Volvo utrzymywało, że za design tego modelu odpowiada studio Frua. Dziś wiemy, jak było naprawdę – autorem projektu był Pelle Petterson.

Julian Sojka
Na srebrnym ekranie
P1800 (najpierw „P” w nazwie, potem bez – o tym poniżej) to ikona. Półwieczne coupé wciąż wzbudza emocje. Tego Szweda wyróżnia to, że stał się kultowy już na początku swojej egzystencji. Niemały wpływ na jego legendę miał brytyjski serial „Święty”, w którym auto dostało jedną z kluczowych ról. Jeździł nim główny bohater, czyli grany przez sir Rogera Moore’a Simon Templar. Ten mariaż to historia sukcesu taka jak Toyota Supra i Paul Walker w pierwszej części „Szybkich i Wściekłych”. Paul prywatnie miał dwie Supry. Ile P1800 posiadał Moore? Jedno. Aktor tak bardzo polubił cztery kółka „Świętego”, że odkupił od studia auto grające w serialu. Dziś ten egzemplarz jest w USA i możecie go zobaczyć w materiale wideo, który o nim przygotował Jay Leno. Tam właściciel, na co dzień nauczyciel, opowiada, jak zastawił pod kredyt swój dom, żeby kupić i odrestaurować to auto.
Julian Sojka

Ręczna skrzynia, cienka, dwuramienna kierownica o dużej średnicy, chromowane zegary i lusterko wsteczne na desce rozdzielczej – te detale sprawiają, że wnętrze 1800S robi niezwykłe wrażenie.

A jak to się stało, że ta skandynawska maszyna trafiła na plan brytyjskiej produkcji w latach świetności takich legend jak Jaguar E-Type czy Aston Martin DB4? Zapytani o chęć udziału w projekcie brytyjscy producenci po prostu odmówili. Jaguar twierdził wręcz, że E-Type, który też zadebiutował w 1961 r., był już wystarczająco rozpoznawalny i nie potrzebował dodatkowego rozgłosu. Dziś, w dobie głębokich jak studnie budżetów PR, ktoś za taką decyzję straciłby pracę, jednak lata 60. i angielska flegma rządziły się swoimi prawami.
Julian Sojka

Smukły tył wykończony jest skrzydłami typowymi dla projektów z lat 50. W swoim czasie stanowiły anachronizm, ale w końcu je doceniliśmy.

Ile sportu w sporcie
Volvo w latach 50. rozpoczęło prace nad sportowym samochodem, który pomógłby zmienić wizerunek marki. Pierwszym podejściem był roadster P1900, ale po wyprodukowaniu kilkudziesięciu egzemplarzy zaprzestano produkcji. Szefostwo przyznało, że konstrukcja ta nie była wystarczająco dobra, żeby nosić okrągłe logo ze strzałką. Prace rozpoczęto od nowa. Tym razem wykorzystano sprawdzone podzespoły z innych modeli. Ze względu na dość ograniczoną moc i wysoki komfort nowe coupé wcale nie nastrajało sportowo, lecz stało się znakomitym granturismo. Jego zawieszenie i silnik pochodzą z rodzinnego Amazona. Ów motor nosi oznaczenie B18, gdzie „B” oznacza „Bensin”, a „18” to pojemność skokowa. Pochodzi ze słynnego typoszeregu, który w krajach anglosaskich określa się mianem „redblock” (od czerwonej farby na bloku silnika).
Julian Sojka

Praca z analogowym aparatem średnioformatowym to powrót do innej epoki.

Julian Sojka

Drzwi klasycznego coupé mają ramki jedynie wokół fletnerek.

Firma początkowo nie miała mocy przerobowych i prowadziła rozmowy o outsourcingu z niemieckim Karmannem. Niestety Volkswagen zablokował ten układ i ostatecznie budowę nadwozi zakontraktowano angielskiemu Jensenowi. Umowa opiewała na 10 tys. samochodów, ale na wyspach powstało tylko pierwsze 6 tys. sztuk. Niestety Brytyjczycy nie byli w stanie sprostać szwedzkim wymaganiom jakościowym i produkcję przeniesiono do rodzimej fabryki w Lundby. Od tamtej pory auto zmieniło nazwę z P1800 na 1800S (bez „P”), gdzie „S” znaczy „szwedzki”. Najistotniejsze zmiany to odmienne listwy boczne oraz prostszy przedni zderzak. W Skandynawii pojazd powstawał aż do 1973 r., a łączna produkcja coupé opiewała na 39 407 sztuk. Zbudowano też 8077 aut modelu 1800ES, czyli trzydrzwiowego kombi (shooting brake).
VOLVO 1800S
PRODUKCJA
1961-1973, 39 407 szt. wszystkich wersji
SILNIK
typ B18B, benzynowy, R4, OHV 8v, umieszczony wzdłużnie z przodu, zasilany gaźnikiem
Śr. cyl./skok tłoka: 84,14/80 mm
Pojemność skokowa: 1782 cm³
Moc maks.: 104 KM/5600 obr/min
Maks. moment obr.:
147 Nm/3800 obr/min
NAPĘD
Na tylne koła, skrzynia ręczna, 4-biegowa
ZAWIESZENIE
Przednie: wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, stabilizator,
Tylne: oś sztywna, drążki reakcyjne, drążek Panharda, sprężyny śrubowe
HAMULCE
Hydrauliczne, ze wspomaganiem, tarczowe na osi przedniej, bębnowe na tylnej
WYMIARY I MASY
Dł./szer./wys.: 440/170/128 cm
Rozstaw osi: 245 cm
Masa własna: 1134 kg
OSIĄGI
Prędkość maks.: 190 km/h
Przysp. 0-100 km/h: 9,5 sek.
Sylwetka P1800 sugeruje, że mamy do czynienia z rasowym sportowcem z nadwoziem sygnowanym przez włoskie studio. Volvo niegdyś podawało, że za projektem stoi turyńska firma Frua. Sytuacja niespodziewanie uległa zmianie w XXI wieku, kiedy to marka oficjalnie przyznała, że za linię nadwozia P1800 w rzeczywistości odpowiada Pelle Petterson. Nie brzmi to zbyt makaroniarsko, prawda? Za stronę techniczną projektu odpowiadał Helmer Petterson, ojciec Pellego. Podobno syn narysował Volvo bez wiedzy taty. Projekt się spodobał, ale firma nalegała na śródziemnomorski rodowód i tak powstało całe zamieszanie.
Julian Sojka

Gaźniki oddychają przez filtry K&N. Brak chromowanej „łyżwy” (zastąpionej prostą listwą) zdradza, że to egzemplarz z późniejszego okresu produkcji.

Julian Sojka
Niechcący w kosmos
W XIX wieku Hasselblad był przedstawicielem Kodaka w Szwecji. Z pokolenia na pokolenie rodzinna działalność coraz bardziej się rozwijała. Pierwsze aparaty sygnowane logo firmy pochodzą z dwudziestolecia międzywojennego, ale prawdziwy rozkwit przyniosła druga wojna światowa. Wówczas Victor Hasselblad został poproszony przez szwedzki rząd o zbudowanie dużych kamer szpiegowskich do robienia zdjęć z powietrza. Victor miał wątpliwości co do rządowych wymagań technicznych i optował za swoją wizją małej, lekkiej, poręcznej kamery. Do decyzji, żeby pójść w tym właśnie kierunku, przyczynił się wypadek niemieckiego samolotu rozpoznawczego na terenie Szwecji. Na jego pokładzie żołnierze znaleźli niewielki aparat fotograficzny o doskonałych parametrach technicznych. Rząd przyznał rację Hasselbladowi i dał zielone światło wizjonerskiemu projektowi. 342 aparaty powstały na potrzeby wojska, a pierwszy model komercyjny, typ 1600F, miał premierę w Nowym Jorku w 1948 r. My prezentujemy model 500MC; początek tej serii aparatów datowany jest na 1957 r.
Przewińmy oś czasu do 1962 r., kiedy to aparat Hasselblad poleciał na Księżyc. Jak do tego doszło? To były inne czasy, w których NASA zezwalała astronautom na zabranie niewielkiej ilości wybranego przez siebie sprzętu. To nie sztab konsultantów, tylko sami piloci decydowali się na zabranie na orbitę tych urządzeń (choć ograniczenia wagowe wciąż były kluczowe). Po raz pierwszy Hasselblad 500C poleciał w kosmos z programem Mercury. A wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Szwedzi nie mieli o tym zielonego pojęcia! Dopiero gdy NASA zgłosiła się do Victora z prośbą o wykonanie ulepszeń, firma dowiedziała się o całym zajściu. Wyobraźcie sobie, że NASA dzwoni do Classicauto i prosi o laminowaną wersję magazynu, bo papierowa nie sprawdza się na Księżycu. Bajka! Do tamtej pory przewijanie filmu odbywało się ręcznie i było to dość kłopotliwe w kosmosie, dlatego inżynierowie NASA poprosili o opracowanie stosownego automatu. Tak powstał model 500 HEC. Dziś na powierzchni Luny jest 12 pozostawionych przez misje kosmiczne „pięćsetek”. Używano m.in. obiektywów Zeiss Biogon 60 mm ƒ/5,6 oraz Zeiss Planar 80 mm ƒ/2,8. W naszej sesji zdjęciowej wykorzystaliśmy szkła Zeiss Planar 100 mm ƒ/3,5 oraz Zeiss Distagon 60 mm ƒ/4.
Z Ziemi na Księżyc jest 384 400 km. Taki dystans pokonywały kamery Hasselblad na pokładach statków kosmicznych z misji Apollo. To imponująca odległość, ale blednie w porównaniu do przebiegu Volvo 1800S Irva Gordona z USA. Pan Gordon zakupił 1800S w 1966 r. i do swojej śmierci w 2018 r. przejechał nim 3,2 mln mil, czyli niecałe 5 mln kilometrów! Ciekawe, czy ten wynik byłby możliwy, gdyby Irv kupił egzemplarz złożony przez Jensena w West Bromwich…
Jak jest dziś? Krajobraz ekonomiczny bieżącego wieku sprawił, że obecnie obie firmy należą do Chińczyków. Volvo jest w rękach koncernu Geely od 2010 r., a pięć lat później Hasselblada nabył potentat w dziedzinie dronów – DJI. Dziś obie korporacje przeżywają boom dzięki zastrzykowi gotówki od dalekowschodnich inwestorów. Życzymy sukcesów!


Czytaj więcej