Dzięki współpracy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu, Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownictwa Wodnego i Państwowej Straży Pożarnej udało się przeprowadzić skoordynowaną
akcję wyłowienia z rzeki dwóch samochodów osobowych. Według ustaleń portalu
info.elblag.pl, który jako pierwszy poinformował o zdarzeniu, Seicento jest autem, którego zaginięcie zgłoszono w 2009 r., natomiast nie udało się jeszcze powierdzić danych Fiata 126p, który prawdopodobnie został porzucony w rzece jeszcze wcześniej. Wraki trafią teraz na parking terminalu przeładunkowego elbląskiego portu, gdzie pozostaną do czasu wyjaśnienia ich sytuacji przez policję.
Jak podaje info.elbląg.pl obydwa samochody zostały namierzone przez płetwonurków na wysokości Bulwaru Zygmunta Augusta w kwietniu, a Prokuratura Okręgowa w Elblągu już w maju rozpoczęła śledztwo w tej sprawie pod kątem porzucenia odpadów niebezpiecznych, za co grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Akcję ich wydobycia udało się zorganizować jednak dopiero teraz. Jej koszty, szacowane na 3-4 tys. zł, poniósł Zarząd Portu Miejskiego w Elblągu, w ramach zwalczania zagrożeń środowiskowych.
Szanse na identyfikację właścicieli są duże – obydwa mają czytelne numery VIN, a w Seicento zachowała się także tablica rejestracyjna – więc policja nie powinna mieć większych problemów z ich ustaleniem. Trudniej zapewne będzie dowiedzieć się, w jaki sposób i dlaczego tam się znalazły. Co ciekawe, w tym samym miejscu 20 lat temu wyłowiono z rzeki innego Malucha, a trzy lata temu Opla, choć zdecydowanie częściej strażacy znajdują w niej porzucone rowery i hulajnogi, ujawnił w rozmowie z portalem Jacek Songin, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownictwo Wodne w Elblągu.