KAMERA SAMOCHÓD AKCJA

Po premierze stylówa na Deana stała się „must have” amerykańkich nastolatków. To on zapoczątkował modę na T-shirty.
Buntownik i drań
„Buntownik bez powodu” jest uważany za jeden z najważniejszych obrazów w dziejach amerykańskiego kina, choć mocno się zestarzał. Obejrzenie go bez znajomości kontekstu, w jakim powstał, spowoduje niemałe rozczarowanie po napisach końcowych.

Przebicie opony w Mercurym Jima skończyło się dla Buzza upadkiem w przepaść.
Gdy zagłębimy się mocniej w historię Jima Starka, możemy odnaleźć sporo tematów aktualnych do dziś. Film Nicholasa Raya opowiada losy nastolatka mającego problem z odnalezieniem swojego miejsca w społeczności. Nie mówię tylko o dosłownym wejściu w nowe towarzystwo szkolne po przeprowadzce, ale też o poszukiwaniu wzorców, autorytetów, przyjaźni i... miłości. „Buntownik...” był pierwszym filmem w amerykańskiej historii, który pokazał (może nieco koloryzując rzeczywistość) problemy nastolatków lat 50. Do tamtej pory dzieci w kinie nie miały głosu, były jedynie tłem do scenariuszy o dorosłych. Film przedstawiał zakłamanie dorosłych, kryzys autorytetu, uświadomił, że ludzie ponad wszystko przekładają opinię znajomych i sąsiadów, posuwając się do niemoralnych zachowań. I nie chodziło tu tylko o ochronę własnego dziecka, ale głównie o klasyczne „co ludzie powiedzą?”. Choć przełomowy „Buntownik...” był niestety mocno okaleczony przez cenzurę i przez to część scen wydaje się infantylna i nijaka. Losy Jima Starka nabrały jeszcze bardziej dramatycznego wydźwięku po tragicznej śmierci wschodzącej gwiazdy Hollywood, Jamesa Deana. Wielu nastolatkom zlewały się postacie aktora i jego filmowej kreacji.

„Buntownik...” łamał tabu grzecznej i ułożonej młodzieży, która myśli tylko o nauce.

Alec Guinness miał powiedzieć Deanowi – „Jeśli wsiądziesz do tego [550 Spyder], to znajdą Cię w nim martwego w przyszłym tygodniu”. Dean zginął dokładnie siedem dni później.

Jeśli się Wam wydaje, że dziewczyny startujące kierowców do wyścigu to wymysł „Szybkich i wściekłych”, to jesteście w błędzie.
Choć samochody w „Buntowniku...” przewijają się wszędzie, to są tylko tłem głównego wątku. Właściwie jedyną znaczącą sceną jest „gra w cykora”, podczas której ginie szkolny rywal Jima – Buzz. W przepaść poleciały tam skradzione przez jego kumpli Chevrolet Special oraz Ford Super Deluxe. Podczas przygotowań do tego specyficznego wyścigu doskonale widać, że w zamożniejszych dzielnicach samochód u ucznia szkoły średniej nie był niczym niezwykłym. W połowie lat 50. społeczeństwo już na dobre zapomniało o drugiej wojnie światowej i zajęło się spełnianiem swojego American Dream. Rozwijająca się gospodarka pozwalała na to, by rodzinę utrzymywał mąż, a żona doglądała gospodarstwa. Coraz powszechniejsze kredyty umożliwiały zakup domu z ogródkiem oraz samochodu, a czasem nawet dwóch. W przeludnionych miastach PRL z jednym samochodem na 700 Polaków byłoby to absolutnie nie do pomyślenia. Tymczasem młody Stark jeździł co dzień do szkoły kilkuletnim Mercury Eight Coupe, za to jego rywal używał Forda Customa Convertible. W całym filmie widać, że Ford musiał maczać palce w jego tworzeniu. Widać prawie wyłącznie wozy tego koncernu – od wspomnianego Mercury Jima, przez Customa jego rywala Buzza, po F-100 Panel Van w roli karetki czy policyjnego Mainline’a .

Mercury Jima i Ford jego rywala Buzza. Dean zginął w kolizji z niemal identycznym wozem.

Jak przystało na gwiazdę Hollywood Dean także łamał kobiece serca.

Nietypowy pojazd Platona – skuter Salsbury Motor Glide. To jeden z pierwszych tego typu pojazdów z bezstopniową przekładnią.
Nie bez znaczenia w kontekście filmu jest postać samego Jamesa Deana, aktora w którego żyłach płynęło sporo benzyny. Za pieniądze zarobione na roli w „Na wschód od Edenu” kupił motocykl Tiumph Tiger T110 oraz Porsche 356. Zaczął również starty w wyścigach, przerywane jedynie przez zakazy stosowane przez wytwórnię. Zginął w swoim Porsche 550 Spyder, w którego posiadanie wszedł, zamieniając 356 właśnie podczas zdjęć do „Buntownika...”. Śmiertelny wypadek zdarzył się zaledwie niecały miesiąc przed premierą filmu. Namówiony przez swojego mechanika na zawody w Kalifornii Dean pojechał za kierownicą „Małego Drania” („Little Bastard”, jak nazwał swój wóz), zamiast zawieźć go na lawecie, jak początkowo planował. 1 października srebrny Spyder wbił się pod skręcającego Forda Tudora na skrzyżowaniu dróg 466 i 41. Winnym wypadku sąd uznał aktora, wskazując na zbyt dużą szybkość, z jaką jechał. Wykonujący skręt na skrzyżowaniu 23-letni Donald Turnupseed mógł go nie widzieć. Tymczasem w raportach sporządzonych po wypadku pojawiały się zapisy, że na podstawie ułożenia aut po kolizji wielce prawdopodobne było to, że Dean jechał z przepisową prędkością 55 mil na godzinę. Niemały wpływ na decyzję sędziego i przychylenie się do niekorzystnych dla aktora argumentów było to, że niecałe dwie godziny wcześniej Dean został zatrzymany przez policyjny patrol i ukarany mandatem właśnie za przekroczenie prędkości. Tak skończyło się życie młodego aktora, a zaczął jego wielki, pośmiertny kult. Tragiczny wypadek za kierownicą sportowego samochodu oraz późniejsza premiera „Buntownika...” wydawały się zacierać różnice między aktorem i graną przez niego postacią. Dean stał się bożyszczem żyjących w myśl zasady „Żyj szybko i umieraj młodo”. Na lata został symbolem wolności dla młodzieży próbującej się wyrwać z poprawnego politycznie modelu amerykańskiej rodziny, tak samo jak Jim Stark.

Buntownik bez powodu
Kraj USA
Produkcja: Warner Bros.
Rok produkcji 1955
Reżyseria Nicholas Ray
W rolach głównych James Dean, Natalie Wood, Sal Mineo
Zdjęcia Ernest Haller
Muzyka Leonard Rosenman
Czas 111 min
Produkcja: Warner Bros.
Rok produkcji 1955
Reżyseria Nicholas Ray
W rolach głównych James Dean, Natalie Wood, Sal Mineo
Zdjęcia Ernest Haller
Muzyka Leonard Rosenman
Czas 111 min